poniedziałek, 26 października 2015

Mały cud Nowego Sadu

Miasto Novi Sad może przypominać nieco Kraków. Pełne studentów i artystów z powodzeniem o każdej porze dnia i nocy zapewnia im strawę dla ducha i dla ciała. Są tu uczelnie, teatry, muzea, galerie, festiwale, puby i kluby. A także wiele miejsc, w których można wypełnić żołądek porządnym, sycącym street foodem. Tutaj jednak, w przeciwieństwie do innych serbskich miast, tym najchętniej kupowanym jest nie ćevapi, pljeskavica czy burek. W Nowym Sadzie króluje index sandvić, czyli jedyna w swoim rodzaju, soczysta i bogata kanapka na ciepło.



Przewodniki nazywają index sandvić „jednym z małych cudów Nowego Sadu”. I jako absolutny amator tej kanapki ja również podpisuję się pod tym określeniem. Chrupiąca bułka pełna szynki, grzybów i pikli wtopionych w górę żółtego sera, a do tego mnóstwo świeżych warzyw i sosów. Wszystko to oczywiście przygotowywane na oczach klienta. I bajecznie tanie – index kupimy w Nowym Sadzie już za równowartość 4 zł.


Choć nazwa może to sugerować, autorami pomysłu na tę fantastyczną kanapkę nie byli studenci. Na początku lat 90. ubiegłego wieku wymyślili ją właściciele budki z fastfoodem „Maja”. Nazwę zaczerpnęli z sąsiedztwa – ich mała gastronomia mieściła się wtedy tuż obok stadionu miejscowego klubu sportowego Index. I tak, choć najedzeni kanapkami piłkarze wielkich sukcesów nigdy nie odnieśli, danie stało się absolutnym hitem i szybko weszło w menu wielu innych punktów gastronomicznych w mieście. Sporo z nich, podobnie jak z czasem stało się to z „Mają”, wyspecjalizowało się w index sandvić i daje możliwość skomponowania swojej własnej wersji. W kolejnych latach nowosadska kanapka zawędrowała też do innych miast Wojwodiny (czyli regionu w północnej części Serbii), jak np. do Kikindy (tam właśnie próbowałam jej po raz pierwszy), ale również w Belgradzie są miejsca, gdzie można jej spróbować (o dziwo, index sandvić nie przekroczył jeszcze (!) serbskich granic, ale to chyba tylko kwestia czasu ;) ).

Print Screen z youtube.com
Oryginalnie index jest robiony na dużej, gorącej blasze (można podglądnąć na filmiku poniżej), ale wystarczy też duża patelnia (lub dwie) z powłoką nieprzywierającą. Na niej trzeba będzie z obu stron zrumienić długą bułkę w międzyczasie przygotowując  wszystko to, co się w niej znajdzie. Najpierw drobno pokrojone pieczarki, cebula i obok dwa grubsze plasterki szynki konserwowej. Pieczarki i cebulę koniecznie trzeba mieszać, bo mogą się przypalić, a w międzyczasie (zanim pieczarki zczernieją) dobrze jest dodać do nich kilka plasterków ogórka kiszonego i np. ostrej papryczki. Szynkę, gdy zrumieni się z jednej strony, należy obrócić i posypać jak największą ilością startego sera żółtego (z kopką). Na to przekładamy pieczarki i cebulę z ogórkiem i czekamy, aż ser się stopi. W tym czasie smarujemy chrupiącą już bułkę śmietaną i majonezem. Można dodać sosy (ketchup, musztardę, ajvar, sos tatarski… - co kto lubi) i warzywa (ogórek, pomidor, cebula, sałata lub kapusta, papryka, oliwki, pikle). Na tym układamy złożone na pół plasterki szynki ze wszystkim, co na nich ułożyliśmy i posypujemy ostrą i/lub słodką papryką. I oto jest! Idealny, niczym z ulic Nowego Sadu, index sandvić w pełnej krasie. Nawet nie ma co więcej gadać, tylko jeść!!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz